Korzystając z okołoświątecznego czasu wolnego, zdecydowałem się odwiedzić rodzinę na Śląsku. Nie byłbym sobą, gdyby oprócz objadania lokalnych przysmaków domowej produkcji, nie wybrałbym się sprawdzić pobliskich restauracji. Tarnowskie Góry, znane jako Paryż Sląska, zdają się rozkwitać nowymi miejscami. Korzystając z wiedzy znajomych, wybrałem restaurację na Rymera 6, znajdującą się nieopodal starego targu, w budynku, który niegdyś był stajnią.
Wnętrze nawiązuje do historii miejsca, jednak zabrakło odwagi, by pójść „na całego” – miks nowoczesności z klasyką daje nijaki charakter. Karta jest bardzo obszerna: od pizzy, przez grill, po naleśniki i słodkości. Ze względu na doskwierający głód, decyduje się na polecane przez (bardzo uprzejmą) kelnerkę dania z grilla. Na początek „łosoś Gravlax”, podany z bagietką, kaparami i mozarellą. Byłby to poprawny tatar z łososia, gdyby nie nazwa – Gravlax to danie kuchni skandynawskiej, łosoś peklowany w soli z dodatkiem cukru i koperku. Użycie tej nazwy do łososia wędzonego jest nadużyciem. Znacznie lepiej prezentował się szaszłyk: kurczak, boczek, papryka, pieczarki, cebula, oraz stek w sosie Jack Daniels. Pierwszy był poprawny, jednak nudny, do tego ćwiartki ziemniaka, podane jako dodatek, były z mrożonki. Stek bardzo udany, z przyjemnym słodkim sosem, bronił się nie tylko dobrym stopniem wysmażenia, ale i samą jakością mięsa.
Rymera 6 jest przyjemną lokalizacją w centrum miasta, jednak zabrakło tu spoiwa, zarówno w kuchni, jak i wystroju. Wybór zdecydowanej ścieżki nadałby miejscu unikatowy charakter, pasujący do unikatowej lokalizacji. Warto byłoby poprawić błędy, takie jak „łosoś Gravlax”, czy „cesadija” – to nie jest trudne, a razi. Kuchnia poprawna, stek wart grzechu, niestety przebija brak dbałości o szczegóły.
20-40zł
http://www.rymera6.pl/
Mi polecano pizzę na Rymera6. Po tylu latach robinia jej w domu, smakowania w różnych miejscach mam odniesienie do dobrej pizzy. Takiej niestety na Rymera nie znajdziemy. Ciasto jaki i składniki nie mają smaku, równie dobrze możemy zjeść książkę telefoniczną i zapić piwem. Co do samego miejsca to się zgodzę, można by je super urządzić, sam budynek został abrdzo ładnie odnowiony, ogródek jest śliczny, ale brakuje tego smaczku który by nadał unikatowość temu miejscu.