W ubiegły czwartek miałem przyjemność być gościem Ambasady Meksykańskiej podczas obchodów Dnia Niepodległości Meksyku – kultura Ameryki Południowej zawsze była mi bliska, dlatego bardzo ucieszyłem się z tego zaproszenia. Impreza odbywała się w Fortecy, obsługiwana była przez Państwa Kręglickich, co było gwarantem sprawnego i smacznego przebiegu zdarzeń.
Pomimo, że na łamach Good Place Warsaw powinienem skupiać się na kulinariach, coraz częściej piszę o tym, co się dzieje „wokół” stołu – czemu? Bo często to, co na talerzu się znajduje, napędza to, o czym rozmawiam z dala od niego. I tak na przykład podczas Fiesta Mexicana poznałem masę sympatycznych osób, z którymi połączyła mnie miłość do jedzenia. Zabawny fakt? Mój hiszpański jest bardzo ubogi, zwykle wolę ograniczyć się do „yo no hablo español”, niż kaleczyć dźwięczny język, jednak jeśli o nazwy produktów i dań chodzi, to moje słownictwo okazuje się niezwykle bogate. Tego wieczoru okazało się, że nadal kocham sos mole – narodowe meksykańskie danie, które ma wiele wariacji, jednak niezbędnymi jego składnikami są piekielnie ostre papryczki oraz… Ciemna czekolada. Polecam przepis autorstwa Jadłonomii.
Tym razem obiekt był zadaszony, wszędzie znajdowały się ozdoby w narodowych barwach Meksyku, wysoko zawieszone były piniaty – kusiły mnie, żebym sprawdził, czy rzeczywiście są wypełnione słodkościami. Na barze królowała tequila, godne polecenia Margarita w dwóch wersjach smakowych, a zajadać się można było przysmakami przygotowanymi przez El Popo, najstarszą (i jak już kiedyś pisałem, jedną z najlepszych) restaurację meksykańską w Polsce. Dzięki bardzo uprzejmej gościnie Ambasadora Alejandro Negrín Muñoz, każdy z zaproszonych czuł się tu dobrze, a energicznie odśpiewany hymn i późniejsza zabawa przy akompaniamencie mariachi sprawiła, że nie czułem się jak na sztywnym, oficjalnym wydarzeniu, a jak na wielkiej fieście. Viva la Mexico!